Quantcast
Channel: Nowości sprzętowe
Viewing all 345 articles
Browse latest View live

Test: Kurtka Softshell Bontrager Velocis S2

$
0
0

Dzięki uprzejmości Trek Bicycle mieliśmy przyjemność przetestować zimową kurtkę Softshell Bontrager Velocis S2.

Zima jaka jest, każdy widzi. Rzeczywiście od listopada do lutego średnie temperatury w Polsce kształtują się od minus dziewięciu stopni Celsjusza do pięciu na plusie. Przy takiej pogodzie ciężko nam się zebrać i trenować na zewnątrz. Z pomocą przychodzi Bontrager, marka robiąca komponenty i akcesoria dla Treka.

Kurtka Softshell Bontrager Velocis S2 to najcieplejsza ze wszystkich modeli będących w ofercie amerykańskiego producenta. Dzięki zastosowaniu tkaniny Profila Softshell z technologią aktywnych cząstek 37.5™ odzież jest jedną z najlepiej oddychających i wodoodpornych na rynku (odpowiednio 18 000g/m²/24 h i 20 000mm).

Kurtka-3-1024x683 Test: Kurtka Softshell Bontrager Velocis S2Tkanina ta doskonale radzi sobie z wiatrem i wilgocią. Wodoodporność 20000 mm plasuje ten model kurtki wśród najlepszych na rynku. Ulewny deszcz, czy mokry śnieg to dla niej nic strasznego, przekonaliśmy się o tym kilkukrotnie. Co ważne, szwy oraz suwak są także doskonale zabezpieczone przed wilgocią. Wysoka stójka chroni nam szyję, do tego tkanina od wewnątrz jest bardzo miękka i przyjemna w dotyku.

Velocis S2 może pochwalić się oddychalnością 18 000g/m²/24 h, co ponownie pokazuje, że to produkt najwyższej jakości. Tkanina Profila Thermal z technologią aktywnych cząstek 37.5™ na plecach i pod pachami, świetnie odprowadza wilgoć na zewnątrz.

Kurtka-26-1024x683 Test: Kurtka Softshell Bontrager Velocis S2Kurtka jest na tyle ciepła, że nawet przy ujemnych temperaturach nie musimy zakładać na siebie wielu warstw ograniczających nasze ruchy. Z całą odpowiedzialnością możemy powiedzieć, że zakładając jedynie potówkę komfortowo będziemy się w niej czuli przy temperaturze od 10 do ok. 0 stopni Celsjusza. Poniżej zera przyda się druga warstwa pod spodem np. potówka z długim rękawem, która zapewni idealny komfort termiczny nawet przy temperaturze do ok. minus 10 stopni Celsjusza.

Oczywiście sam materiał nie wystarczy. Użytkownikowi pomaga też odpowiedni krój – tył jest dużo dłuższy, a cała wewnętrzna część dołu kurtki pokryta jest gumką zapobiegającą podwijaniu. W rękawach czekają na nas pętle na kciuki utrzymujące osłonę dla całych ramion.

Kurtka-30-1024x724 Test: Kurtka Softshell Bontrager Velocis S2Użyteczność poprawiają też kieszenie – dwie zamykane na zamek i trzy tradycyjne, otwarte, jak w większości koszulek i kurtek rowerowych. Kieszeń z przodu przystosowana jest do telefonu. Bontrager pomyślał o tych którzy podczas jazdy słuchają muzyki. Specjalne wyjście z kieszonki na słuchawki i pętelka na stójce od wewnątrz są bardzo wygodne. W tylnej, zamykanej kieszonce mamy miejsce na dowód osobisty, karty bankowe i gotówkę.

Kurtka-Bontrager-Velocis-S2-test-1024x767 Test: Kurtka Softshell Bontrager Velocis S2W krótkie, zimowe dni bezpieczeństwo wspomogą odblaskowe elementy, a niskim temperaturom przeciwdziała odpowiednie dopasowanie i wspomniana wcześniej tkanina Profila Softshell.

Na własnej skórze przekonaliśmy się, że czy śnieg, czy deszcz nie straszne są kurtce Velocis S2. Bardzo dobre właściwości tkaniny pozwalają nam w niej jeździć przy temperaturach poniżej zera.

SPECYFIKACJA:

  • Tkanina Profila Softshell z technologią aktywnych cząstek 37.5™
  • Tkanina Profila Thermal z technologią aktywnych cząstek 37.5™ na plecach i pod pachami
  • Trzy otwarte kieszenie tylne i dwie bezpieczne, zapinane na suwak kieszenie
  • Pętle na kciuki w ściągaczach zapewniają ciepło nadgarstkom i dłoniom
  • Elementy odblaskowe poprawiają widoczność i zapewniają maksymalne bezpieczeństwo
  • Dopasowane – efektywniejsze dopasowanie do wszechstronnej aktywności na rowerze
  • Wodoodporność: 20 000mm, oddychalność: 18 000g/m²/24 h
  • dwa kolory do wyboru: czerwony lub czarny
  • Cena detaliczna 799 zł

Dystrybutor: Trek Bicycle

 

Artykuł Test: Kurtka Softshell Bontrager Velocis S2 pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.


Ekoi stworzyło podgrzewane rękawiczki i osłony butów

$
0
0

Heat Concept korzysta z baterii, żeby ogrzać nasze dłonie i stopy w czasie jazdy.

Francuska firma postarała się o ubrania dla zmarzluchów. Dzięki bateriom, które wytwarzają do 15 watów mocy nasze kończyny będą się czuły jakby w ogóle nie wyszły na mróz. Akumulatory mogą być wyciągane i ponownie ładowane, a maksymalnie będą działały od dwóch do pięciu godzin na pełnym ładunku. Urządzenie ma działać nawet w mrozach do -20 stopni.

ekoi-e1486049497489 Ekoi stworzyło podgrzewane rękawiczki i osłony butówRękawiczki Heat Concept mają wodoodporną i oddychającą membranę i są zrobione z neoprenu. Jako strój przeznaczony na zimę są wyposażone w antypoślizgowe wykończenia i pas pozwalający na odpowiednie zamknięcie. Na zewnętrznej części znajduje się przycisk, którym ustawiamy temperaturę grzania – od 25 (zielony) do 40 (czerwony) stopni Celsjusza. Dostępne są w rozmiarach M, L i XL w cenie 139,95 euro.

ochraniacze-na-buty-e1486049453631 Ekoi stworzyło podgrzewane rękawiczki i osłony butówOsłony na buty są podobnie zbudowane – z neoprenu grubości 4mm. Przycisk znajduje się za kostką, więc dość łatwo po niego sięgnąć. Ekoi poinformowało, że materiał jest wzmocniony na palcach i piętach. Dostępne są w rozmiarach 40-42 i 43-45 oraz 45-47 w cenie 169,95 euro.

Ekoi sprzedaje swoje produkty bezpośrednio przez stronę internetową – tutaj.

Artykuł Ekoi stworzyło podgrzewane rękawiczki i osłony butów pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Nowości w miernikach mocy 2017

$
0
0

Swoje produkty na 2017 jakiś czas temu zaprezentowało większość firm rowerowych. Wśród rowerów i akcesoriów nie mogło zabraknąć nowości w miernikach mocy.

Zacznijmy od nowego gracza… i to nie byle jakiego. Od tego roku do sprzedaży swój własny miernik mocy wprowadzi firma Shimano. Japoński producent części rowerowych w swojej najnowszej grupie Dura Ace 9100 umieścił miernik mocy. Szczegóły pomiaru wyglądają następująco:

  • pomiar mocy dla każdej z nóg z osobna
  • przesył danych przez ANT+ (nie będzie transmisji danych przez Bluetooth)
  • pomiar kadencji
  • ładowanie bezprzewodowe (moc baterii 300h)
  • dokładność +/- 2%
  • zmiana tarcz nie powoduje zaburzeń w pracy pomiaru
  • masa modułu pomiarowego 60g

Szacuje się, ze cała nowa grupa Shimano R9100 będzie dostępna w pierwszym kwartale 2017 roku.

Firma Stages rozszerza asortyment swoich produktów o własny komputerek rowerowy. Dash, bo tak nazywa się monitorek, jest stworzony przede wszystkim do przeglądania danych tak aby moc była najważniejsza. Duży wyświetlacz zapewni lepszą obserwację. Kolejną nowością będzie platforma treningowa, która ma być używana przez zawodników, trenerów i pracowników. Firma robi również kolejne podejście do produkcji karbonowego miernika mocy do osprzętu Campagnolo, który ma się pojawić wiosną tego roku. Niebawem zobaczymy również nowy sprzęt Stages do grupy Dura Ace R9100.
Amerykańska firma PowerTap znana ze swoich mierników mocy w piaście i pedałach, rozpocznie sprzedaż pomiaru usytuowanego tylko w lewym pedale. Tak więc PowerTap idzie za głosem rynku i, tak jak Garmin oraz Look, będzie oferować pomiar w jednej osi. To co odróżnia go od konkurencji to wskazywanie wektora siły. Cena – 699 dolarów.
Firma SRM wprowadziła nową karbonową korbę własnej produkcji. Niemiecki produkt ma być kompatybilny z większą ilością ram. Karbonowa korba jest wykonana przez firmę THM i ma zainstalowany tradycyjny pająk pomiaru mocy SRM. Cena karbonowej wersji wciąż nie jest znana, cena aluminiowej wynosi 1728 euro.
Pioneer to wciąż nowa marka na rynku pomiarów mocy. Jej produkty pojawiają się w coraz większej ilości rowerów. Niebawem do sprzedaży wejdą kolejne produkty japońskiego producenta. Miernik mocy Pioneer możemy zainstalować w swoim rowerze na dwa sposoby. Wysyłając naszą korbę, do której zostanie zainstalowane urządzenie lub kupując gotową korbę z pomiarem mocy. Nowym modelem w 2017 roku będzie Pionner Shimano Dura Ace R9100 w dwóch wersjach. Pomiar w lewej korbie będzie kosztował 629 dolarów, a pomiar dwustronny 1499 dolarów. Mierniki mocy Pionner mają wiele zalet, które dają mu przewagę nad konkurencją. Pierwsza z nich to wodoodporność IPX6&IPX7. Dodatkowo w porównaniu z pomiarem mocy Shimano, miernik nie potrzebuje magnesu, ale największym plusem jest dostępność. Pomiar mocy Shimano będzie dostępny w kwietniu lub maju, a sprzęt Pionner jest w sprzedaży od stycznia. Kolejną nowością będzie możliwość wysłania własnej korby Shimano XTR lub XT do producenta, by ten w cenie 999 dolarów zamontował obustronny miernik mocy. Będzie również możliwość montażu miernika mocy tylko do prawej korby – 579 dolarów lub lewej – 499 dolarów. Pojawi się też opcja montażu pomiaru mocy do korby Campagnolo Potenza. Ceny jak w przypadku XTR. Dochodzą również dwie nowe opcje pomiarów do Cannondale Si, Si-SL2 oraz FSA SL-K z cenami jak u poprzedników. Od stycznia jest też możliwość wysyłania korby do instalacji miernika.
Źródło: pomiarmocy.eu

Artykuł Nowości w miernikach mocy 2017 pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Tom Boonen wystartuje w klasykach na nowym rowerze

$
0
0

„Turbo Tom” przygotowuje się w tym roku do ostatnich wyścigów po brukach w karierze. Z tej okazji Belg otrzymał limitowaną edycję nowego Specialized S-Works Venge Disc.

Amerykański producent uhonorował w ten sposób 15 lat kariery siedmiokrotnego mistrza monumentów. Biały rower ma być sprzedawany we wszystkich salonach Specialized, ale „w niewielkiej liczbie”.

BrakeThrough Media

Przednia część ozdobiona jest złotym skrzydłem z czterema piórami symbolizującymi zwycięstwa Boonena w Paryż-Roubaix 2005, 2008, 2009 i 2012. Mają one stanowić osłonę anioła stróża w drodze po piąty, historyczny sukces.

Ludzie ze Specialized się ze mną skontaktowali, bo chcieli stworzyć specjalną edycję roweru na mój ostatni sezon. Zgodziłem się, a teraz go mam i muszę powiedzieć, że jestem dumny i szczęśliwy z efektu. Zawsze mówiłem, że chcę zamknąć koło i zakończyć karierę na białym rowerze, bo na takim zaczynałem, a Specialized dał mi po temu okazję

– powiedział szczęśliwy Tom Boonen.

Quick-Step Floors / BrakeThrough Media

Pierwszym wyścigiem, w jakim Belg wystartuje na nowym rowerze będzie dzisiejsze Omloop Het Nieuwsblad. W swojej bogatej karierze Tommeke nigdy nie wygrał otwarcia sezonu brukowanych klasyków. Jeśli Boonenowi uda się zwyciężyć, to dołączy do Jana Raasa, który jako jedyny dokonał tego czynu.

Uwielbiam ten sprzęt, kolor i złote wykończenia. Mam nadzieję, że anioł stróż na górnej rurze będzie mnie chronił tej wiosny z hasłem „Bohaterowie zostają zapamiętani, ale legendy nie umierają nigdy”. Nie mogę się doczekać sezonu klasyków na tym niesamowitym rowerze.

S-Works Venge Disc stworzony dla Boonena wykorzystuje osprzęt Shimano Dura-Ace Di2 R9050 z hydraulicznymi hamulcami tarczowymi i kołami Roval CLX64 Disc.

Quick-Step Floors / BrakeThrough Media

Artykuł Tom Boonen wystartuje w klasykach na nowym rowerze pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Team Sky testuje nowy Kask Protone

$
0
0

Pierwsze testy zawodnicy przeprowadzili podczas Abu Dhabi Tour i otwierających sezon bruków klasyków.

Cyclingnews udało się zdobyć trochę szczegółów na temat nowego produktu firmy Kask. Brytyjski portal dobrał się do Protone po Strade Bianche wygranym przez Michała Kwiatkowskiego. Poprzednia wersja pierwszy raz pojawiła się podczas Tour de France 2014, a po prawie trzech sezonach aerodynamiczny kask otrzymał „aktualizację”.

Włoska firma zakryła dość sporo otworów, by poprawić aerodynamikę. Niestety obniży to wentylację, co przekłada się na wyższą temperaturę na głowie i dyskomfort. Możliwe jednak, że Kask zdecyduje się na zastosowanie nakładek zasłaniających dziury. Użytkownicy otrzymają wtedy możliwość poprawienia przepływu powietrza kosztem aerodynamiki. Tego typu rozwiązanie znane jest m.in. w POC Octal Aero (używany przez Cannondale-Drapac) i Lazer Z1 (Lotto-Soudal).

Team Sky współpracuje z Kask od powstania drużyny w 2010 roku. Niedawno obie strony ogłosiły przedłużenie umowy do sezonu 2020. Wynikiem kooperacji jest m.in. pierwszy Protone czy przeznaczony do jazdy na czas Bambino.

Artykuł Team Sky testuje nowy Kask Protone pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Test kasku Bontrager Ballista MIPS

$
0
0

Aerodynamiczny, a przy tym dość lekki i wygodny. Czy Ballista to kask do wszystkiego?

Od kiedy UCI wprowadziło (bardzo dobry) nakaz jazdy w kaskach podczas wyścigów producenci zaczynają prześcigać się w różnych kategoriach – najlżejszy, najbezpieczniejszy, najwygodniejszy, z najlepszą wentylacją czy aerodynamiką. Dość długo użyteczność nie szła w parze z estetyką i kolarze w peletonie wyglądali dość „pokracznie”. Na szczęście firmy tworzące kolejne nakrycia głowy zmieniły swój kierunek i aktualnie niektóre kaski są wysoko w kilku rankingach – do takich produktów należy Bontrager Ballista MIPS.

Bontrager, tworząc swój najwyższy model kasku, miał na celu przede wszystkim najlepszą aerodynamikę. Stąd podłużny kształt i niewiele otworów wentylacyjnych. Pomimo dość solidnej budowy Ballista nie przeraża swoją wagą (295g w rozmiarze L), a do tego jest bardzo wygodny – antybakteryjne poduszki są odpowiednio miękkie, a kształt przyjemnie okala głowę.

Testowany kask dostępny jest w pięciu wersjach kolorystycznych – czarnym, białym, niebieskim, czerwonym i „Trek-Segafredo” i przyjeżdża do nas bardzo schludnie zapakowany – w karton z wysuwaną podstawą. Do tego dostajemy pokrowiec znacznie ułatwiający transport.

fot. Szymon Gruchalski

Bontrager Ballista, który mieliśmy przyjemność sprawdzić, wyposażony jest w system MIPS. Wkładka zwiększająca cenę kasku o 100 zł została opracowana przez neurochirurgów i naukowców, a jej celem jest ograniczenie sił obrotowych oddziałujących na mózg w przypadku ukośnych uderzeń w głowę. Czy działa? Niestety jest to jeden z testów, których, ze zrozumiałych przyczyn, woleliśmy nie przeprowadzać i zdecydowaliśmy się uwierzyć zapewnieniom lekarzy.

Wkładka przymocowana jest ruchomymi zaczepami, które pozwalają jej lekko dostosować się do przesuwającego się kasku, ale przy okazji trzymają ją na tyle ciasno, by spełniła ona swoje zadanie tłumienia wibracji. W momencie uderzenia kątowego MIPS przesuwa się o 10-15mm względem skorupy i pozwala głowie na dalszy ruch w kierunku sprzed wypadku. Dzięki temu działające siły rozchodzą się właśnie w powierzchni MIPS zamiast oddziaływać na mózg.

W czasie jazdy Ballista spełnia swoje zadanie prawie idealnie – jest odczuwalnie lepszy aerodynamicznie od tradycyjnych kasków (też w to nie wierzyłem, ale przy mocnym wietrze jest to dość wyraźne), niezbyt ciężki (nie męczy naszego cennego karku) i wygląda zdecydowanie dobrze – przede wszystkim nie odstaje od głowy i nie tworzy wrażenia szerokiego kapelusza.

Trzeba też przyznać, że każda wersja kolorystyczna jest wykonana na wysokim poziomie – chociaż brak większych ozdób, to nie jest nudno. Przykładowo do testowanej, czarnej wersji Bontrager wstawił niewielkie, połyskujące paski, które ożywiają konstrukcję. Jedynym minusem może być fakt, że matowy lakier łatwo wybrudzić, ale prawda jest taka, że o każdy kask trzeba mocno dbać pod tym względem.

fot. Szymon Gruchalski

Dobrze jest również w kwestii przewiewności – Bontrager nazywa ten system Front Center. Ballista posiada trzy duże otwory z przodu i pięć z tyłu. Chociaż głównym zadaniem tego kasku jest poprawienie naszej aerodynamiki, to producent nie zapomniał o utrzymaniu komfortu – wentylacja stoi na poziomie wielu „tradycyjnych” okryć głowy. Powietrze jest kierowane tak, by swobodnie przepływać przez włosy i „uciekać” sześcioma mniejszymi i pięcioma większymi otworami z tyłu. Powierzchnia Ballisty może przypominać karoserię sportowego samochodu.

Na podjazdach większego ruchu powietrza nie ma, dlatego przydaje się seria wkładek antybakteryjnych, która sprawia, że kask lepiej trzyma się głowy i chroni nasze oczy przed spływaniem potu. System AgION pochłania nie tylko wilgoć (naprawdę dobrze), ale też nieprzyjemny zapach. Jednocześnie dość niska waga sprawia, że Ballista nie przypomina o sobie przy każdej wspinaczce – różnica w stosunku do najlżejszych kasków to około 40-45g – jak trochę więcej włosów na głowie.

Jedynym problemem może być czarna, matowa powierzchnia, która łapie słońce i przez to podwyższa temperaturę wewnątrz nakrycia głowy. Testy przeprowadziliśmy podczas zgrupowania GVT w Hiszpanii i mieliśmy okazję porównać nasze odczucia z użytkownikami Ballisty – wszyscy mieli białe kaski i nikt nie narzekał na zbytnie przegrzewanie. Poza tym – tego typu odczucia często są bardzo subiektywne i zależą od preferencji użytkownika. Nawet u nas w redakcji zdania są podzielone.

Dużą swobodę zapewnia też system dopasowania Headmaster II. Jedną ręką (i jednym pokrętłem) dopasujemy Ballistę do swojej głowy ze sporym zakresem działania. Łatwiej kupić kask, który będzie nam służył zarówno latem jak i zimą, gdy pod spód założymy też czapkę. Paski dają się regulować bardzo łatwo i są na tyle długie, że nawet największe osoby bez problemu zapną się pod brodą. Czasami trzeba się przyzwyczaić do ich nietypowego ułożenia, ale to kwestia pierwszych dwóch-trzech wyjazdów.

Bontrager Ballista MIPS kosztuje 899zł i jest sprzętem dla każdego. Paradoksalnie jedyną, kontrowersyjną cechą może być wygląd – kaski aerodynamiczne nie każdemu przypadły do gustu. Dlatego przy zakupie trzeba kierować się, przede wszystkim, swoimi preferencjami. Trzeba pamiętać, że konstrukcja jest przystosowana do łatwego zamontowania osłony NeoVisor, więc sprawdzi się w triathlonie i jeździe na czas. Podczas płaskich etapów poprawi aerodynamikę, a na podjazdach nie sprawi, że słońce zagotuje nam głowę. Dodatkowo producent zapewnia gwarancję darmowej wymiany w ciągu roku od daty zakupu w razie uszkodzenia kasku na skutek wypadku. Do tego system MIPS, bardzo wygodne wkładki antybakteryjne AgION pochłaniające wilgoć i nieprzyjemne zapachy. W przypadku kasku – nie można oczekiwać więcej!

Dystrybutor: www.trekbikes.com

Artykuł Test kasku Bontrager Ballista MIPS pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Zwycięski rower Grega Van Avermaeta – BMC Granfondo RBX

$
0
0

Na tej „strzale” Belg wygrał Paryż-Roubaix – swój pierwszy monument w karierze.

Co ciekawe, zwycięski okazał się rower zastępczy – mistrz olimpijski uczestniczył w kraksie i został zmuszony do zmiany sprzętu niedaleko przed laskiem Arenberg. Modelem tym okazał się BMC Granfondo RBX zaprezentowany w 2015 roku przed Paryż-Roubaix. Wtedy maszyna zawiozła Van Avermaeta po trzecią lokatę.

Granfondo RBX ma mocno nachyloną, ale krótką górną rurę w ramie i sztycę, która pochłania wibracje. Nie jest to rower aerodynamiczny, przeznaczony do sprintów, ale jego głównym zadaniem było poprawienie komfortu kolarza na tyle, by mógł on dać z siebie więcej na odcinkach bruku i ewentualnym finiszu na welodromie w Roubaix.

Fot. BMC Racing

W egzemplarzu używanym przez Van Avermaeta zostały zamontowane opony Vittoria o szerokości 30mm. Wielu kolarzy decydowało się na nieco węższe, 28-mm wersje, a Ian Stannard skorzystał z 27-mm, ale na rowerze z tylnym amortyzatorem. Ponownie chodzi o komfort – szersze ogumienie pozwala na jazdę na niższych ciśnieniach i zmniejsza ryzyko przebicia.

Co ciekawe mistrz Olimpijski zdecydował się na skorzystanie ze szczęk hamulcowych Shimano 105 – najniższej, profesjonalnej grupy japońskiego producenta. Stało się tak, ponieważ ten model najlepiej współpracuje z dodatkowymi dźwigniami montowanymi na kierownicy, by pozwolić kolarzom na lepszą kontrolę w czasie jazdy po bruku – z rękami na poziomej części „baranka”.

W sumie Van Avermaet używał niezłej mieszanki – klamkomanetki to Dura-Ace Di2 9150, przerzutki Dura-Ace Di2 9050, a korba Dura-Ace 9000 z pomiarem mocy to produkt SRM (firma już ogłosiła, że nie stworzy dodatku do nowszej korby 9100).

Niestety od upadku ponad 100km przed metą późniejszy zwycięzca nie mógł korzystać z licznika – Belg zgubił swój złoty SRM PC8 i musiał polegać na własnych odczuciach. Wyszło mu to znakomicie!

Artykuł Zwycięski rower Grega Van Avermaeta – BMC Granfondo RBX pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Sidi stworzyło buty dla Bahrain-Merida

$
0
0

Drużyna z Bliskiego Wschodu w swoim pierwszym sezonie otrzymała specjalne malowanie obuwia.

Kolory występujące na butach są takie jak na strojach. Kombinacja czerwonego i białego reprezentuje barwy Bahrajnu. Niebieskie dodatki to symbol dwóch mórz okalających wyspę, a złoty jest przypomnieniem królewskiej tradycji i kultury państwa. Radość ze współpracy opisał Dino Signori, właściciel Sidi od 1960 roku.

Bardzo się cieszymy, że znowu będziemy współpracować z Vincenzo Nibalim. Był u nas dopracować szczegóły przy pracach nad butami. Kiedy Rekin pierwszy raz nosił Maglia Rosa w 2010 roku miał na sobie buty Sidi. Od tego czasu dwa razy wygrywał we Włoszech, raz w Tour de France i Vuelta a Espana i jestem pewien, że jego portfolio będzie dalej rosło.

Jako sponsor Sidi pojawi się również na koszulkach, skarpetkach i osłonach butów Bahrain-Merida. Drużyna zadebiutuje w nowych butach podczas Vuelta a San Juan w Argentynie.

Artykuł Sidi stworzyło buty dla Bahrain-Merida pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.


Nowa nawigacja dla rowerzystów w ofercie Mio – Cyklo 205

$
0
0

Marka Mio, lider w dziedzinie urządzeń z systemem GPS, wprowadziła do swojej oferty nowy model nawigacji rowerowej – Cyclo 205. Urządzenie zostało opracowane z myślą o miłośnikach turystyki rowerowej, którzy lubią monitorować dane dotyczące własnej wydajności oraz zdrowia.

Cyclo 205 łączy w sobie cechy precyzyjnej nawigacji rowerowej z 3,5-calowym ekranem oraz zaawansowanego monitora treningowego. Urządzenie stanowi naturalną ewolucję modelu Cyclo 200. W porównaniu do poprzednika, nowa nawigacja daje możliwość obsługi bezprzewodowej technologii ANT+, która pozwala na korzystanie z profesjonalnych czujników monitorujących stan organizmu. Nawigacja umożliwia pomiar czasu przejazdu, prędkości, przejechanego dystansu, spalonych kalorii, a w połączeniu z czujnikami ANT+ dostarcza szczegółowych danych na temat tętna, prędkości i kadencji.

Nowa nawigacja jest odpowiedzią Mio na zapotrzebowanie użytkowników na tego typu urządzenie – mówi Marcin Gutkiewicz, Marketing Manager CEE, MiTAC Europe. Oprócz szeregu przydatnych funkcji, będących znakami rozpoznawalnymi Mio, urządzenie dostarczy rowerzystom wielu cennych informacji, które pozwolą przeanalizować osiągnięcia i typ pokonanej trasy. W efekcie miłośnicy dwóch kółek będą mogli lepiej dopasowywać stawiane sobie wyzwania, a co za tym idzie poprawiać własne osiągnięcia treningowe – dodaje Marcin Gutkiewicz.

Precyzyjne mapy z dożywotnią aktualizacją

Mio Cyclo 205 jest wyposażone zostało w przeinstalowane mapy OpenStreetMaps (OSM) z bogatą bazą użytecznych miejsc (punkty POI), takich jak sklepy i serwisy rowerowe, placówki służb ratunkowych, bary i restauracje oraz inne obiekty przydatne cyklistom. Nanoszone na mapę dane pochodzą zarówno z baz Tele Atlas, jak i OSM. To sprawia, że dokładność map wykorzystywanych w Cyclo 205 i ich aktualizacja, to jeden z najlepszych aktualnie tego typu systemów na rynku.

Dane map przechowywane są w pamięci urządzenia, dzięki czemu dostęp do nawigacji i informacji o wynikach nie jest uzależniony od zasięgu sieci komórkowej. Korzystanie z nawigacji w Cyclo 205 jest tak samo łatwe, jak w przypadku nawigacji samochodowych – wystarczy wpisać adres docelowy i można rozpocząć podróż.

Funkcja Surprise Me – odkrywaj nieznane

Cyclo 205, podobnie jak jego poprzednik oraz wyższe modele nawigacji rowerowych Mio, posiada też ciekawą funkcję Surprise Me, która jest jedną z wizytówek producenta. Pozwala ona na wyszukanie nowych, ciekawych tras rowerowych w każdej okolicy. Wystarczy wybrać odpowiednią ikonę w menu głównym, później określić dystans, który chce się przebyć, lub czas jaki można poświęcić na przejażdżkę. Ponadto, komputer informuje również o poziomie trudności trasy pod względem przewyższeń.

W trosce o bezpieczeństwo użytkowników Cyclo 205 zostało wyposażone w funkcję Where Am I, która w razie potrzeby pokaże położenie rowerzysty według współrzędnych geograficznych, a gdy to możliwe, również aktualny adres.

Niezłomny towarzysz każdej wyprawy

Wytrzymała, wodoodporna obudowa, wykonana zgodnie ze standardem IPX5, oraz dotykowy ekran z powłoką odblaskową pozwala korzystać z urządzenia w trudnych warunkach pogodowych, na przykład podczas silnego deszczu lub słońca. W przeciwieństwie do smartfonów, ekran urządzenia jest przystosowany do obsługi w rękawicach, co dodatkowo ułatwia zastosowanie dużych, wyraźnych przycisków menu głównego. Mio Cyclo 205 posiadają też wytrzymałą baterię, która umożliwia korzystanie z nawigacji nawet przez 10 godzin bez ładowania.

Nawigacja posiada czuły odbiornik GPS (WAAS/EGNOS), co zapewnia dokładne i szybkie ustalanie pozycji, nawet w osłoniętych miejscach czy głębokich dolinach. Aby jeszcze bardziej ułatwić nawigację i pozwolić użytkownikowi na maksymalne skupienie uwagi na drodze, wszystkie instrukcje nawigacyjne są każdorazowo poprzedzane sygnałem dźwiękowym.

Aplikacja na komputery osobiste

Za pomocą aplikacji Mio Share instalowanej na komputer osobisty z typu PC lub Mac użytkownicy mogą zapisywać swoje dane, zarządzać przebytymi trasami i udostępniać je znajomym. Ta łatwa w użyciu aplikacja umożliwia pobieranie tras oraz poznawanie nowych dróg i miejsc, które inni użytkownicy uznali za interesujące.

Aplikacja umożliwia także zarządzanie nawigacją oraz pobieranie aktualizacji map i najnowszych informacji o produktach. Pozwala również na przesyłanie danych bezpośrednio do serwisów takich jak Strava, TrainingPeaks, Endomondo i Today’s Plans.

Dostępność

Urządzenie dostępne jest w sprzedaży od kwietnia 2017 r. w dwóch wariantach – Cyclo 205 (769zł) oraz Cyclo 205 HC (999 zł). W opakowaniu standardowo znajduje się ładowarka sieciowa z kablem USB oraz uchwyt na kierownicę lub mostek. Wraz z Cyclo 205 HC w pudełku znajdują się dodatkowo czujniki ANT+ , monitor tętna oraz czujnik prędkości i kadencji.

Informacja prasowa

Artykuł Nowa nawigacja dla rowerzystów w ofercie Mio – Cyklo 205 pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Opony Pirelli wracają do kolarstwa!

$
0
0

Włoska firma wprowadzi trzy modele opon we wrześniu tego roku. 

Bike Radar informuje, że na razie brak większych szczegółów dotyczących wprowadzanego produktu. Opony mają należeć do serii PZero znanej z Formuły 1. W jednym z najdroższych sportów świata firma stosuje różną kolorystykę napisów oznaczającą modele przeznaczone na inną pogodę i twardszą lub bardziej miękką mieszankę. To podejście zostanie przeniesione na szosę – srebrne logo będzie oznaczało wyścigową oponę do roweru szosowego, czerwone do jazdy indywidualnej na czas, a niebieskie na gorszą pogodę (czy też „4 sezony”).

Bardzo cieszymy się z powrotu do kolarstwa. Nasze opony rowerowe tworzymy na podstawie naszej unikalnej wiedzy, technologii i doświadczeniu w sporcie. Oferta Pirelli zostanie wypełniona asortymentem dla tych klientów, którzy szukają najlepszych rozwiązań dla rowerów tak jak dla samochodów. Wybraliśmy start od segmentu wyścigowego, co wydaje się być najtrudniejsze, ale jednocześnie najbardziej pasujące do naszej historii

– powiedział Antonella Lauriola, Szef Działu Biznesowego Velo Pirelli.

Nie każdy wie, że Pirelli ma swój udział w historii kolarstwa – pierwsze modele pojawiały się już 110 lat temu! W inauguracyjnym Giro d’Italia w 1909 roku aż 30 z 49 kolarzy, którzy ukończyli wyścig miało założone ogumienie Pirelli.

Formuła 1 w kolarstwie?

Artykuł Opony Pirelli wracają do kolarstwa! pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Campagnolo wprowadza szosowe hamulce tarczowe

$
0
0

Włoska firma dość długo zwlekała z wyprodukowaniem hydraulicznego zestawu przeznaczonego do rowerów szosowych, ale ostatecznie uległa i w czerwcu rozpocznie sprzedaż.

fot. Campagnolo

Pierwsze egzemplarze powinny się pojawić na półkach sklepów pod koniec maja lub na początku czerwca. Campagnolo stworzyło swoje hamulce przy współpracy z uznaną firmą Magura specjalizującą się w hydraulicznych systemach. Co ciekawe, bardzo szerokie jest dostosowanie wśród grup osprzętu – od Super Record EPS i Record EPS (elektroniczne) przez Super Record, Record, Chorus po Potenza (mechaniczne). Dla Potenzy klamki będą aluminiowe (manetki wzmacniane karbonem), a dla pozostałych całe klamkomanetki wykonane zostaną z włókien węglowych. Wszystkie otrzymają te same szczęki, klocki i tarcze.

fot. Campagnolo

Campagnolo wprowadza też dodatkową regulację klamkomanetek – za pomocą imbusów możemy teraz ustawić odległość manetki (klucz 1.5mm) i klamki (2.5mm) od kierownicy, by dostosować ją do krótszych palców. Bardzo ważny jest fakt, że przesuwanie jest niezależne i możemy zbliżyć dźwignię przerzutki bez zmiany hamulca. Oczywiście zastosowanie hydrauliki musiało wpłynąć na rozmiar klamkomanetek. Zbiorniki z płynem podwyższyły ich „głowy” o 8mm, ale nie zmieniły kształtu, więc nie powinno być strat w komforcie. Dodatkowe oparcie może wręcz poprawić chwyt.

fot. Campagnolo

Włoski producent wprowadza też nowe… korby. Zmiany w osi tylnego koła przesunęły kasetę o kilka milimetrów na zewnątrz i Campagnolo postanowiło nieco zmienić kształt ramion, by uzyskać znaną z szosy odległość pomiędzy lewym i prawym ramieniem – 145.5mm. Super Record, Record i Chorus (wersje mechaniczna i elektroniczna) będą korzystały z karbonowych korb, a Potenza z aluminiowej.

fot. Campagnolo

Nie mogło zabraknąć również kół dostosowanych do hamulców tarczowych. Najwyższym modelem będą w pełni karbonowe Bora One DB w dwóch wersjach – 35mm (na oponę [2145 euro] i szytkę [1910 euro]) oraz 50mm (na szytkę). Dzięki temu, że nie ma potrzeby wzmacniania powierzchni hamującej obręcze stracą nieco na wadze. Będą miały zewnętrzną szerokość 24.2mm oraz 17mm wewnętrznej pod oponę. Będą zaplatane w znanym systemie Campagnolo G3 z 24 szprychami zarówno z przodu jak i z tyłu, a piasty skorzystają z ceramicznych łożysk opierających się na 12-mm sztywnych osiach. 35DB pod szytkę mają ważyć 1215g, a pod oponę 1406g. Dla fanów tańszych (1310 euro) rozwiązań dostępny będzie model Shamal Ultra DB z  aluminiowymi obręczami (27mm wysokości przód i 30mm tył).

Niestety ceny pełnych grup również nie są najniższe. Campagnolo dość wysoko się ceni, ale można przyznać, że, jeśli firma nawiązała do swoich wcześniejszych rozwiązań, warto zastanowić się nad sporym wydatkiem:

Super Record EPS DB: US$4,320 / €4,400
Super Record DB: US$2,610 / €2,880
Record EPS DB: US$3,835 / €4,060
Record DB: US$2,385 / €2,630
Chorus DB: US$2,130 / €2,345
Potenza DB: US$1,610 / €1,580

Artykuł Campagnolo wprowadza szosowe hamulce tarczowe pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Ewolucja przyspieszenia – BMC prezentuje nowe rowery Teammachine! (video)

$
0
0

Mistrzostwo świata i olimpijskie złoto, niezliczone etapy grand tourów oraz liczne klasyki – na wyczynowych rowerach szosowych BMC Teammachine SLR01 zdobywano wszystkie tytuły. Teraz szwajcarska marka prezentuje nowe modele Teammachine. Jak wskazuje producent, rowery te są kolejnym potwierdzeniem niezmiennego zaangażowania i stawiania przez BMC na inżynierię i innowacje.

Koncentrując się na osobach podchodzących do kolarstwa szosowego i wyścigów bardzo poważnie, BMC nie pozostawiło bez zmian praktycznie żadnego elementu Teammachine. Celem producenta było utrzymanie dominacji w peletonie. W czasie projektowania nowego sprzętu inżynierowie BMC korzystali m.in. z danych pochodzących od profesjonalnych kolarzy i partnerów zewnętrznych. Proces rozwoju przyspieszyła technologia Accelerated Composites Evolution (ACE), dzięki której stworzono tysiące wirtualnych prototypów.

 

„Poprawienie istniejącego Teammachine to nie lada wyczyn. To jeden z najbardziej utytułowanych rowerów w historii. Ludzie pytali, czy jest w ogóle sens zmiany zwycięskiej formuły. Odpowiedź jest prosta – wiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie stworzyć nowy i jeszcze bardziej konkurencyjny rower! Wiadomo też, że jeśli nie pracujesz nad innowacjami, to w tak skupionej na rozwoju branży zostajesz w tyle. W celu stworzenia nowego Teammachine zebraliśmy wszystkie dane, technologie i komponenty, którymi dysponowaliśmy, i zidentyfikowaliśmy obszary, gdzie dostrzegliśmy największe możliwości poprawy. Biorąc to pod uwagę, wyznaczyliśmy konkretne cele i wykorzystaliśmy technologię ACE, aby przygotować odpowiednio wiele wirtualnych prototypów – aż byliśmy zadowoleni z modelu, który spełniał nasze kryteria”

– wyjaśnia kierownik ds. badań i rozwoju w BMC Switzerland, Stefan Christ.

Jak wskazuje BMC, podczas gdy nowy układ włókien węglowych i geometria zapewniają optymalną wagę, parametry sztywności i ugięcia są satysfakcjonujące. Wszystko to jest perfekcyjnie zbalansowane, a Teammachine podnosi też na wyższy poziom funkcjonalność i integrację. Efektem jest nowy i elegancki wygląd. Co istotne, rowery są dostępne w dwóch wersjach – z hamulcami tarczowymi i szczękowymi.

Najsilniejsza i najlżejsza generacja

BMC po raz kolejny skorzystało ze swojej autorskiej technologii ACE, by przyspieszyć poszczególne procesy projektowania sprzętu i uzyskać optymalne parametry dotyczące wagi, sztywności i ugięcia. Nowy układ włókien węglowych, poprawiona struktura geometryczna, przewymiarowane kształty rur oraz asymetryczna rama mają swoje źródło właśnie w tysiącach wirtualnych prototypów, które wygenerowano dzięki ACE.

Większa wydajność

Technologia ACE pozwoliła inżynierom BMC na odkrycie dodatkowego potencjału w zaawansowanych laminatach węglowych oraz kształtowaniu rur. Dekady doświadczenia związanego z włóknami węglowymi wykorzystano do stworzenia kompleksowego układu węglowego – użyto do tego najwyższej klasy włókien, co umożliwiło uzyskanie oczekiwanych właściwości ramy. Sztywniejszy suport oznacza lepsze przyspieszenie, a poprawione właściwości dotyczące pionowego ugięcia dają kolarzom wygodę. Poziom sztywności skrętnej został zachowany, dzięki czemu kierowanie pozostało równie dynamiczne. Jak zaznacza BMC, korzyści związane z układem włókien węglowych stanowią bardzo dobrą podstawę dla nowej geometrii. Charakterystyczny design górnej rury tylnego trójkąta zwiększa ugięcie poprzez tłumienie drgań pochodzących z rury podsiodłowej. Bardziej kompaktowy tylny trójkąt poprawia transfer mocy, a jednocześnie pozwala na redukcję wagi całego roweru.

Asymetryczny design

W nowym BMC Teammachine SLR DISC widelec nie jest symetryczny, co ma służyć odpowiedniemu dopasowaniu do hamulców tarczowych. Dalsza redukcja wagi była możliwa dzięki zastosowaniu nowego układu włókien węglowych, ukształtowaniu rur oraz innowacyjnym rozwiązaniom. W rezultacie rama w wersji z hamulcami tarczowymi jest tylko minimalnie cięższa od swego poprzednika z hamulcami szczękowymi (MY18 BMC Teammachine SLR DISC – 815 g; MY17 BMC Teammachine SLR – 790 g).

Funkcjonalna integracja i autorskie technologie

Wykorzystana w Teammachine SLR01 technologia Integrated Cockpit System (ICS) zapewnia ponadprzeciętnie duże możliwości regulacji i daje przedniej stronie roweru gładki i elegancki wygląd. Inżynierowie BMC zintegrowali też łącznik przewodów Di2, ukrywając go wewnątrz ramy. Kolejna innowacja to autorski system mocowania hamulców tarczowych (Direct Frontal Flat-Mount), zoptymalizowany z myślą o tarczach w rozmiarze 160 mm – rozwiązanie to eliminuje potrzebę użycia dodatkowych elementów, co pozytywnie wpływa na wagę roweru. Wśród wykorzystanych przez szwajcarską markę rozwiązań znalazły się również m.in. zintegrowana obejma wspornika siodła, ultralekka oś w standardzie Thru-Axle oraz hak tylnej przerzutki – wszystko przygotowane w Impec Lab w ten sposób, by do minimum ograniczyć wagę komponentów.

Modele i rozmiary

Rodzina nowych rowerów BMC obejmuje modele z serii: Teammachine SLR01 DISC, Teammachine SLR02 DISC, Teammachine SLR01 oraz Teammachine SLR02. Rowery są dostępne z ramami w sześciu różnych rozmiarach (47, 51, 54, 56, 58 i 61 cm).

Nowe rowery BMC Teammachine SLR – ewolucja przyspieszenia (prezentacja wideo): 

Oficjalny dystrybutor rowerów marki BMC w Polsce:

http://bmcracing.pl/

Artykuł Ewolucja przyspieszenia – BMC prezentuje nowe rowery Teammachine! (video) pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Nowe modele Treka i Specialized na Criterium du Dauphine

$
0
0

Alberto Contador i Daniel Martin testują nowe maszyny, które zostaną oficjalnie zaprezentowane w lipcu, podczas Tour de France.

Trek Emonda SLR używany przez El Pistolero (Trek-Segafredo) na pierwszy rzut oka nie różni się od poprzednika zbyt mocno. Najważniejsze są jednak szczegóły – przesunięta tylna oś i zwiększona przestrzeń na opony pozwalająca na montaż szerszego ogumienia. Prawdopodobnie (Trek jeszcze nie opublikował oficjalnej informacji) rama do wersji na standardowe i tarczowe hamulce nie będzie się różniła – to pozwoli użytkownikom na zmianę rozwiązania bez kupowania nowego roweru.

Trek-Segafredo/ Luca Bettini/BettiniPhoto©2017

Egzemplarz Alberto Contadora ma zamontowaną grupę Shimano Dura-Ace 9100 (tylko korba należy do Dura-Ace 9050 – jest to podyktowane użytkowaniem pomiaru mocy SRM), oba hamulce są w wersji „direct-mount”, które zapewniają pewniejsze hamowanie i brak możliwości przesunięcia się szczęk w czasie jazdy. Wykończenie to dzieło Bontragera – siodełko Serano RXL, koła Aeolus 3, koszyki na bidon XXX i zintegrowany kokpit (kierownica i mostek) XXX.

Specialized Tarmac również doczekał się nowej wersji. Daniel Martin (Quick-Step Floors) otrzymał jeden egzemplarz – zapasowy rower jest tegorocznym modelem. „Spec” zdecydował się na inny krok niż Trek – budowa ramy jest zupełnie inna, przypomina nieco połączenie aerodynamicznego Venge i lekkiego Tarmac. Firma nazwała testy „Project Black”.

Quick-Step Floors / quickstepfloorscycling.com

Główne zmiany to geometria – tylny trójkąt jest mniejszy, dzięki czemu uzyskał wyższą sztywność. Przy okazji dolna część jest poszerzona, co pozwoli na montowanie szerszych opon. Kształt rur uległ spłaszczeniu na wzór Venge – ma to poprawić aerodynamikę. Sztyca i pionowa rura mają przekrój litery D, uniemożliwiający ruch siodełka na boki. Egzemplarz Martina otrzymał pełną grupę Shimano Dura-Ace 9150 z zintegrowanymi hamulcami „direct-mount”. Tradycyjnie już belgijska ekipa wykorzystuje koła Roval, szytki S-Works Turbo i kokpit FSA.

Jak informuje cyclingnews.com, oba modele najprawdopodobniej zostaną zaprezentowane podczas Tour de France, ale do sprzedaży trafią dopiero w sezonie 2018. Trek i Specialized przygotowują wersje zarówno na hamulce szczękowe, jak i tarczowe. Jeszcze w styczniu Pinarello pokazało F10, a niedawno BMC pochwaliło się nową wersją Teammachine SLR01.

Artykuł Nowe modele Treka i Specialized na Criterium du Dauphine pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Nowa Merida Reacto zaprezentowana! (video)

$
0
0

Jeszcze szybciej! Taka myśl przyświecała projektantom nowego Reacto, którego premiera odbyła się we wtorek 27 czerwca w Holandii. Wyprzedza on swojego poprzednika pod względem wagi, komfortu i aerodynamiki. Nowe Reacto zaprezentowano w dwóch wersjach: z hamulcami szczękowymi oraz hydraulicznymi.

Nowe Reacto zostało zaprezentowane w Apeldoorn w Holandii. Oficjalnym debiutem roweru, który wyprzedza swojego poprzednika pod względem wagi, komfortu i aerodynamiki, będzie zbliżający się Tour de France. Pierwsza odsłona Reacto została zaprezentowana w 2011 r. Od tego czasu rower przeszedł wiele modyfikacji i ugruntował swoją pozycję jednego z najpopularniejszych rowerów aero na rynku. Model z 2011 r. wyprzedził aerodynamiczny trend w zawodowym peletonie. Opływowy kształt widelca, rury podsiodłowej, sztycy i tylnego trójkąta wskazywały jasno, że pęd do jak najmniejszych oporów powietrza jest w rowerze mocny. Już wtedy miał on wewnętrznie prowadzone przewody, a także wersję Di2. W 2012 r. w Reacto dodano sztycę S-Flex, która wprowadziła komfort na niespotykanym dotąd w segmencie aero poziomie.

Duże zmiany objęła druga generacji Reacto. Rower ten miał swoją premierę na Giro d’Italia 2013 jako pełnokrwisty model aero. Zapewnił wiele zwycięstw kolarzy Lampre-Merida, m.in. etapowe wygrane na Tour de France, Giro d’Italia i Vuelta a Espana. Otrzymał również mnóstwo świetnych ocen światowych mediów, m.in. opiniotwórczy magazyn „Tour” uznał jego ramę za drugą najlepszą na świecie pod względem aerodynamiki. Reacto imponowało nie tylko aerodynamicznymi wartościami, ale także wysoką sztywnością i świetnym transferem mocy. Ponadto, jego waga i komfort robiły wrażenie w kategorii aero.

Najnowszym dzieckiem biura badawczo-rozwojowego Meridy jest trzecia generacja Reacto. To najszybszy, najlżejszy i najbardziej komfortowy rower aero w historii Meridy. Wiele godzin spędzonych w tunelu aerodynamicznym, a także drobiazgowa praca projektantów Meridy pozwoliły poprawić istotne wartości opisujące rower. Dzięki nowemu projektowi rur ramy i zmianom w układzie karbonowych warstw, nowe Reacto jest o 18,5% lżejsze od swojego poprzednika (wersja Team). Dzięki nowym górnym rurom tylnego trójkąta i nowej sztycy jest także o 10% bardziej komfortowe od wcześniejszej wersji.

Niżej położone dolne rury tylnego trójkąta, nowy projekt rur ramy i zintegrowany kokpit nowego Reacto sprawiają, że rower poprawia aerodynamiczne osiągi poprzednika o ok. 5 % (oszczędność 8 watów mocy). Premierze wersji z hamulcami szczękowymi towarzyszyła także prezentacja modelu z hamulcami tarczowymi.

Już w najbliższym czasie nowe Reacto będzie do dyspozycji kolarzy Bahrain-Merida podczas Tour de France. Różne wersje roweru pojawią się w kolekcji 2018 Merida Polska.

 

Artykuł Nowa Merida Reacto zaprezentowana! (video) pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Test roweru BTwin Ultra 940CF

$
0
0

Karbonowe obręcze, elektroniczny osprzęt, waga w granicach 7kg. Brzmi dobrze, ale jak wygląda najwyższy model dostępny w Decathlonie w praktyce?

Prawda jest taka, że zdecydowana większość osób uprawiająca kolarstwo w ogóle nie pomyśli o pójściu do marketu w poszukiwaniu roweru za grube pieniądze. Uznamy, że jak wysoka jakość, to tylko wyspecjalizowany sklep, gdzie sprzedawca pomoże nam wybrać sprzęt, przez który sąsiadowi zbieleje oko, a koledzy na przejażdżce z uznaniem pokiwają głową. A BTwin? Uznanie? Przecież każdy nas wyśmieje! Sprawa ma się trochę jak z testem Kross Vento 5.0, który przeprowadzałem w marcu – karbonowy rower od polskiego producenta raczej spotykał się z uśmiechem politowania, a potem okazało się, że było więcej niż dobrze.

fot. Agata Kapusta / naszosie.pl

I tutaj mogę uspokoić osoby, które myślą o zakupie roweru z marketu – w czasie prawie 4 tygodni testów ani razu nie usłyszałem negatywnych komentarzy od spotykanych kolarzy. Co więcej – już pierwszego dnia znaleźli się chętni wypowiadający słowa, na które czeka każdy właściciel „cacka”:

Mogę spróbować?

fot. Agata Kapusta / naszosie.pl

Tradycyjnie już testy roweru przeprowadzane były w Karkonoszach, dlatego dość łatwo można było się przekonać o właściwościach Ultra 940CF na podjazdach. Niska waga połączona z wysoką sztywnością ramy (czasami jest nawet trochę zbyt „twardo”) sprawia, że przy każdym przyspieszeniu odczuwamy wyraźną poprawę w stosunku do tańszych modeli. Oczywiście, przy spokojniejszej jeździe nie będzie większej różnicy na jaki rower wsiądziemy – dopiero przy mocniejszym „depnięciu” przekonamy się jak wiele znaczy dobry sprzęt. Największą przewagę Ultra 940CF osiąga na krótkich, sztywnych podjazdach lub podczas sprintu. Rower momentalnie reaguje na nasze „dociśnięcie” i przyspiesza jak szalony.

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Niestety nieco zawiodłem się aerodynamiką całego zestawu. Lekko wygięta górna rura, dość szeroka dolna i koła ze średnim stożkiem „obiecywały” zyski na płaskich odcinkach lub zjazdach. Tak naprawdę – jest dobrze, ale nie jest fantastycznie. Charakterystyka sprawia, że próbując klasyfikować Ultra 940CF raczej umieściłbym go przy modelach takich jak Trek Emonda, Specialized Tarmac czy Canyon Ultimate niż walczących z oporami powietrza Madone, Venge czy Aeroad. Na zakrętach dużo daje sztywność zestawu, dzięki czemu kręte zjazdy pokonuje się z ogromną przyjemnością (i sporą prędkością), ale już na prostych czy „czasówkach” jest… normalnie. Na szczęście mocno maleje problem z bocznymi podmuchami wiatru, który pojawiał się przy okazji modelu Ultra 900CF. Wyższe obręcze w połączeniu z (wciąż kwadratową) ramą nie dają już uczucia bardzo mocnego oporu, a to mocno poprawia odczucia z jazdy.

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Pozostając przy kwestii tego, co lubię najbardziej – zjazdów. Ogromną rolę w tej sytuacji odgrywają opony i hamulce. Jeśli te dwa czynniki nie będą odpowiednio dobrane, to brak przyjemności, a przede wszystkim bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o zwalnianie, to jest nieźle – tak jak można się spodziewać po w pełni karbonowych obręczach. Szczęki Ultegra (przednia typu ‚direct mount’, tylna tradycyjna) i klocki od Mavica dają odpowiednią siłę hamowania, a jedynym minusem jest pisk, który pojawia się przy kontakcie ciepłego koła z hamulcem. Jeśli chodzi o opony… cóż… byłaby to pierwsza rzecz, którą wymieniłbym po ewentualnym zakupie. Mavic Yksion zużywają się bardzo szybko, a do tego kiepsko trzymają. Pierwszy raz (a przynajmniej w ostatnim czasie) na jednym z zakrętów odczułem zjawisko… podsterowności. Stosunkowo lepiej jest w deszczu (model jest przeznaczony na każdą pogodę), ale słaba przyczepność na suchym asfalcie jest niewybaczalna.

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Mavic odpowiada też oczywiście za koła Cosmic Carbone 40 Elite. Para waży 1545g, co przy tym profilu jest całkiem niezłym wynikiem. Ogólnie zestaw jest świetną propozycją dla kogoś, kto nie może się zdecydować czy wolałby jednak niską wagę czy może znakomitą aerodynamikę. Wysokość stożka wynosi 40mm – wystarczająco by zmniejszyć opór powietrza i poprawić sztywność, jednocześnie nie zwiększając wagi. W przeciwieństwie do opon koła są godne polecenia, zarówno do codziennych wyjazdów jak i ewentualnych wyścigów.

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Gdy spojrzymy na specyfikację Ultra 940CF i konkurentów z tej półki cenowej, to największą różnicę odnajdziemy w osprzęcie. Rywale wyposażeni są najczęściej w Shimano 105 lub Shimano Ultegra, ewentualnie odpowiadające im modele SRAM lub Campagnolo. W przypadku BTwina dostajemy elektroniczną wersję Shimano Ultegra Di2 z korbą w rozmiarze 52/36 i kasetą 11-28. Działanie zestawu jest nienaganne, sprawdzone przez lata. Zarówno przednia jak i tylna przerzutka zmieniają biegi niemal z idealną precyzją i niemal natychmiastowo. Bateria wystarcza na bardzo długo (po około 30 godzinach jazdy dioda wciąż wyświetla ponad 50% naładowania), a dźwięk pracującego silniczka w zupełności nie przeszkadza, a czasami nawet… cieszy. Jeśli chodzi o wygodę – w stosunku do mechanicznych wersji Ultegry czy Dura-Ace odczujemy różnicę w szybkości działania i mniejszej liczbie ruchów ręką (w Di2 wystarczy przytrzymać klawisz by zrzucić o więcej niż jeden „ząbek”), ale precyzja pozostaje ta sama. Nie mniej jednak – warto.

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Poza pedałami nasze ciało ma zazwyczaj dwa punkty stykające się z rowerem – siodło i kierownica. Siedzenie Fizik Antares jest bardzo twarde, ale wygodne i odpowiednio dostosowane do dłuższych wycieczek. Jednocześnie dzięki tylko cienkiej warstwie „wyściółki” i karbonowym prętom nie pojawia się niepotrzebne uginanie i ruch naszego ciała góra-dół. Aluminiowy mostek Deda Elementi Superleggero i karbonowa kierownica Manonera nie są najbardziej komfortowe, ale spokojnie możemy na nich jechać przez kilka godzin.

fot. Agata Kapusta / naszosie.pl

BTwin Ultra 940CF kosztuje 13 999zł. Tak jak wspomniałem – w tej cenie otrzymujemy świetne koła, znakomity (elektroniczny!) osprzęt i sztywną, lekką ramę. Wszystko razem tworzy rower, który nie boi się podjazdów, zjazdów i sprintów. Może nie należy do najbardziej komfortowych, ale w przypadku maszyn wyścigowych kompromisy się nie pojawiają – sztywność i niska waga zawsze pokonają niewielkie braki w wygodzie. Chociaż wielu osobom rower z marketu wydaje się żartem, to Decathlon pokazał, że po profesjonalne „dwa kółka” nie musimy już uciekać do najdroższych producentów – BTwin Ultra 940CF może zaskoczyć wielu naszych znajomych!

 

Artykuł Test roweru BTwin Ultra 940CF pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.


Nowy Specialized Tarmac Petera Sagana

$
0
0

Z okazji premiery nowego modelu Specialized mistrz świata otrzymał wyjątkowy egzemplarz.

Na nowym rowerze Peter Sagan (BORA-hansgrohe) ścigał się podczas Tour de France. Bardziej aerodynamiczny Tarmac pozwolił Słowakowi cieszyć się z wygranej już na trzecim etapie kończącym się w Longwy. My podczas pierwszych etapów Wielkiej Pętli mieliśmy okazję z bliska przyjrzeć się nowej maszynie mistrza świata.

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Pierwszą, rzucającą się w oczy, cechą nowej wersji Tarmaca jest poprawiona aerodynamika tylnej części ramy. Producent chwali się, że osiągnął lepsze wyniki w walce z wiatrem bez dodania nawet grama wagi czy utraty sztywności. Rama w rozmiarze 56 waży zaledwie 733g. Topowy model, który ma trafić do sprzedaży, osiągnie w sumie 6.2kg.

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

BORA-hansgrohe od początku sezonu ściga się na nowym osprzęcie Shimano Dura-Ace R9100. „Polski” zespół korzysta też z pomiaru mocy 4iiii, który przesyła dane prosto na urządzenia Garmin. Co ciekawe większość części roweru pochodzi od Specialized (poza koszykami na bidon – Tacx Deva Carbon).

Koła Roval CLX50 Rapide ważące nieco ponad 1400g, a poprawiające aerodynamikę.

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Kierownica i siodło również są produktami Specialized – odpowiednio Aerofly i Romin Evo.

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Mistrz świata wyłamuje się jednak w jednym miejscu – chociaż BORA-hansgrohe oficjalnie nie współpracuje z firmą ZIPP, to Sagan poprosił o dość potężny (140mm długości), aerodynamiczny mostek od tego producenta – SL Sprint. Trzeba przyznać, że próba ukrycia nazwy „bardzo” udana!

fot. Michał Kapusta / naszosie.pl

Pełna specyfikacja:

  • Rama: Specialized S-Works Tarmac
  • Widelec: Specialized S-Works Tarmac
  • Szczęki hamulców: Shimano Dura-Ace 9100 direct mount
  • Klamkomanetki: Shimano Dura-Ace 9150
  • Przednia i tylna przerzutka: Shimano Dura-Ace 9150
  • Kaseta: Shimano Dura-Ace 9100, 11-28T
  • Korba: Shimano Dura-Ace 9100, 53/39T, 172.5mm
  • Pomiar mocy: 4iiii
  • Koła: Roval CLX 50
  • Szytki: S-Works Turbo Allround 3, 26mm
  • Kierownica: Specialized Aerofly, 42cm
  • Mostek: Zipp SL Sprint, 140mm
  • Owijka: SupaCaz
  • Pedały: Shimano Dura-Ace 9000
  • Siodło: Specialized S-Works Romin Evo
  • Sztyca: Specialized Tarmac
  • Koszyki na bidon: Tacx Deva Carbon
  • Licznik: Garmin Edge 520 zamontowany na uchwycie K-Edge

Artykuł Nowy Specialized Tarmac Petera Sagana pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Rudy Project – kask i okulary ekipy Bahrain – Merida

$
0
0

Okulary i kask limitowanej serii Gold Velvet zostały stworzone przy współpracy z ekipą Bahrain-Merida reprezentowaną przez Vincenzo Nibalego.

Firma Rudy Project została założona w 1985 roku w Treviso, we Włoszech. W ostatnich latach producent (głównie okularów) wspierał m.in. kolarzy zespołów zawodowych takich jak T-Mobile, Liquigas, Etixx-Quickstep czy Trek-Segafredo. W sezonie 2017 specjalnie przygotowane kaski i okulary włoskiej firmy wykorzystywane są przez Bahrain-Merida.

Testowane przez nas modele z serii Gold Velvet zadebiutowały już podczas pierwszego wyścigu WorldTour – Tour Down Under w Australii, w styczniu. Chociaż na pierwszy triumf w najwyższej dywizji kolarze z Bliskiego Wschodu czekali aż do marcowego Paryż-Nicea, to nietypowe malowanie nakrycia głowy zwracało uwagę. Złote barwy kojarzone są z najwyższymi wyróżnieniami – od mistrzostwa olimpijskiego po królewskie dynastie.

Rudy Project znany jest z tego, że przekłada użytkowość nad estetykę. Ciężko powiedzieć, że produkty tej firmy są brzydkie, ale nic ich nie wyróżnia, są… zwyczajne. Z drugiej strony poprawiona wentylacja czy dobra aerodynamika przy niewielkim ciężarze to same zalety – coś za coś?

Zgodnie z oczekiwaniami w najnowszym kasku Rudy Project – Race Master zastaliśmy technologie zwiększające nasze bezpieczeństwo – Hexocrush. Dzięki zastosowaniu pianek o dwóch gęstościach i układaniu ich w sześciokątnych powierzchniach, kask rozprowadza wibracje wzdłuż i wszerz. To oznacza, że spada siła działająca bezpośrednio na naszą głowę. Dodatkowo boczne paski wyposażono w odblaski.

Dla osób, które lubią zdejmować okulary i wkładać je w otwory kasku, Rudy Project stworzył „Garage Eyewear”. W tylnej części znajdują się dwie dziury w identycznej odległości od środka nakrycia głowy wypełnione gumową siatką – dzięki temu możemy spokojnie schować „oksy” i nie obawiać się o ich bezpieczeństwo. Lepsze trzymanie na głowie zapewnia system RSR 9 opierający się na czterech częściach – dwóch przesuwnych i dwóch „sztywnych”.

Łatwo zauważyć, że Race Master Gold Velvet nie jest przeznaczony do walki z czasem – jego aerodynamika nie należy do najwyższych, aczkolwiek „płetwa” na tylnej części została zamontowana, by przyspieszać przepływ powietrza.

22 otwory wentylacyjne zapewniają jednak doskonały przewiew, a siatka chroni przed nieproszonymi gośćmi takimi jak owady.

W kompletnej serii Gold Velvet nie mogło oczywiście zabraknąć okularów. Model Tralyx jest dość atrakcyjny (oczywiście spostrzeżenie wielce subiektywne) – brak dolnej ramki już na pierwszy rzut oka czyni je lżejszymi. Jednocześnie złota barwa jest dość kontrowersyjna, ale pasuje do większości innych kolorów. No i jest kojarzona ze zwycięstwami!

Szkła zostały dobrane dość dobrze – wystarczają, by chronić przed pełnym słońcem, ale nie ściemniają na tyle, by ograniczyć nasze pole widzenia przy ewentualnym pogorszeniu pogody. Rudy Project twierdzi, że soczewki są… niezniszczalne.

Bardzo dobra wentylacja zapobiegająca parowaniu oraz wygodne ułożenie na głowie sprawiają, że czasami w czasie jazdy zapominamy, że w ogóle mamy założone okulary. Gdyby jednak Tralyx wydawały się za luźne lub za ciasne – system Adaptative Tips oznacza wykorzystanie niewielkiej, stalowej wkładki w ramiona okularów i dodaje możliwość lekkiego przygięcia/odgięcia końcówek.

Komplet kask Race Master i okulary Tralyx w malowaniu Gold Velvet to ciekawy wybór do różnego rodzaju treningów i zawodów – kilka udogodnień bez problemu pozwoli jechać nawet wiele godzin bez odczucia dyskomfortu, a jednocześnie projekty zostały tak poprowadzone, by pomagać przy przecinaniu powietrza. Nie ma się co dziwić, że Vincenzo Nibali tak szaleje na zjazdach…

Dystrybutorem marki Rudy Project jest firma Gregorio > www.gregorio.pl

Artykuł Rudy Project – kask i okulary ekipy Bahrain – Merida pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Polar M460 – kompletny licznik z GPS [test]

$
0
0

Nowy licznik rowerowy GPS – Polar M460 swój debiut miał kilka tygodni temu i ma zastąpić model M450 w roli licznika ze średniej półki cenowej. My mieliśmy przyjemność go testować dzięki uprzejmości firmy Sport Konsulting.

Najnowszy licznik rowerowy fińskiej marki wyposażony jest w GPS, barometr, lampkę LED, wyświetla powiadomienia z telefonu, współpracuje z systemami pomiaru mocy, z platformą Training Peaks, a miłośnicy Stravy mogą rywalizować wirtualnie i bić rekordy za pomocą Strava Live Segments.

Polar M460 w stosunku do poprzednika zyskał kilka użytecznych funkcji. Przede wszystkim poprawiła się łączność z pomiarami mocy (Bluetooth Smart) – teraz na wyświetlaczu uzyskamy m.in.  informacje o rozkładzie pracy prawa/lewa czy kierunku, w którym naciskamy najsilniej. Polar zdecydował się też na dodanie kilku ułatwień w treningu z użyciem portalu Training Peaks, gdzie możemy śledzić wskaźniki:  Normalized Power (NP), Intensity Factor (IF) i Training Stress Score (TSS). Polar M460 współpracuje m.in. z urządzeniami: Powertap, Stages, 4iii, Rotor. Pełną listę kompatybilnych urządzeń służących do pomiaru mocy i współpracujących z M460 znajdziecie > tutaj. 

Dla miłośników nowoczesnych technologii dodano też powiadomienia ze smartfona na ekranie licznika. Funkcja powiadomień z telefonu pozwala na otrzymywanie na M460 powiadomień o połączeniach przychodzących, wiadomościach i powiadomień z aplikacji. Wystarczy połączyć się z M460 za pomocą Bluetooth (iOS oraz Android). Są one czytelne, choć przy powiadomieniach o mailach czy komunikatach z np. portali społecznościowych nie mieszczą się one w całości na ekranie.

Obudowa jest dość prosta – niewielki ekran (34,65mm x 34,65mm) i spore ramy wokół wyświetlacza są identyczne jak u poprzednika. Rozmiarowo urządzenie przypomina wiekowego już Garmina Edge 500.

Na dolnej części obudowy zamieszczono cztery przyciski sterujące, pod ekranem czerwony przycisk służący do potwierdzenia dokonanego wyboru.

Z  tyłu jest wejście USB i uchwyt do podstawki licznika. Od spodu licznik ma chropowate paski, dzięki czemu lepiej trzyma się w dłoni podczas montażu na podstawce, szczególnie po treningu jak nasze dłonie są spocone. Całość prezentuje się bardzo ładnie.

Warto dodać, że urządzenie posiada wbudowaną lampkę LED dzięki której będziemy widoczni. Drogi nam nie oświetli, ale jak zastanie nas zmierzch, na pewno bezpiecznie wrócimy do celu. Lampkę możemy włączyć ręcznie lub stanie się to automatycznie przy słabym oświetleniu. Do wyboru mamy cztery tryby świecenia: stały i trzy migające (wolno, szybko i bardzo szybko).

Bateria teoretycznie może pracować do 16 godzin, chociaż po włączeniu dodatkowych funkcji takich jak powiadomienia z telefonu, oświetlenie, czy połączeniu z czujnikami pomiaru tętna lub mocy, realny czas może się skrócić. Podczas naszego testu, przy włączonych powiadomieniach z telefonu i połączeniu z opaską tętna czas pracy baterii wahał się od 13 do 15 godzin.

Kolejną wspomnianą nowością są segmenty Strava na żywo. Wielu z nas podczas wyjazdów na rower lubi złapać nutkę rywalizacji i spróbować pobić swój rekord życiowy (lub zdobyć najlepszy wynik – KOM) na podjeździe lub wybranym odcinku. M460, podobnie jak niektóre urządzenia konkurencji, pozwala na ustalenie ulubionych segmentów. Dzięki temu zyskujemy powiadomienie o miejscu rozpoczęcia walki z czasem i wynik naszych zmagań. Niestety – do wykorzystania tej funkcji potrzebne jest konto premium na portalu Strava, ale za zakup urządzenia otrzymujemy do dyspozycji darmowe 60 dni. Po tym czasie łatwiej będzie zdecydować czy chcemy rywalizować czy może lepiej skupić się na spokojnej jeździe.

Pokrótce wygląda to tak – licznik pokazuje jak daleko mamy do rozpoczęcia interesującego nas odcinka, a następnie zaczyna odliczanie do „startu”. W czasie pokonywania segmentu będziemy wiedzieli jak wypadamy w stosunku do naszego rekordu życiowego, a na „mecie” otrzymamy ostateczny wynik.

Kolejną ciekawą funkcją wprowadzoną przez fińską firmę jest „Fitness Test”, który polega na pomiarze tętna spoczynkowego przez 5 minut. Dzięki otrzymanemu wynikowi OwnIndex (porównywanemu z parametrem VO2max) możemy monitorować postępy w naszej formie. Zmęczenie organizmu możemy sprawdzić za pomocą nietypowego testu ortostatycznego. Tradycyjnie mierzy się tętno przez 30 sekund w pozycji leżącej i przez 30 sekund po „zerwaniu się na równe nogi”. W przypadku Polara badanie wydłuża się do pięciu minut, ale warto – sprawdzenie ewentualnego przetrenowania jest niezwykle ważne.

Warto wspomnieć o jakości danych GPS. W czasie testów nie mieliśmy większych problemów. Ślad GPS pokrywał się z rzeczywistością, jednak w miejscach zadrzewionych pokazywana prędkość „wariowała”. Jadąc np. 30 km/h, licznik raz wyświetla 25, za sekundę 35 km/h.

Bardzo przydatna okazuje się platforma Polar Flow, to tam możemy w dowolny sposób ustawić ekrany treningowe, profile sportowe, a także śledzić nasze wyniki.

W Polar Flow mamy możliwość konfigurowania ekranów, które będzie wyświetlało nam urządzenie. Maksymalna ilość to osiem ekranów treningowych, każdy może zawierać cztery pola z danymi. Aplikację Polar Flow możemy też zainstalować w telefonie i po każdym treningu w szybki sposób zgrać dane. Do tego automatycznie trafią one na Stravę.

Jednak aby szybko sprawdzić jak nam poszedł trening, to tuż po jego zakończeniu Polar M460 wyświetla nam podsumowanie gdzie zobaczymy m.in. czas trwania, dystans, strefy tętna, średnie i maksymalne tętno, spalone kalorie, strefy prędkości, średnią i maksymalną prędkość, sumę wzniesień i spadków.

W zestawie z licznikiem otrzymujemy stabilną podstawkę, od spodu gumowaną, która posiada cztery zaczepy. Gumki typu o-ring o różnej długości pozwalają na zamontowanie urządzenia na każdej kierownicy lub mostku. Urządzenie trzyma się pewnie i stabilnie, niezależnie od tego czy jeździmy po gładkiej szosie czy w wyboistym terenie. Dodatkowy uchwyt przedni na kierownicę to koszt 129 złotych.

Licznik może pracować w zakresie temperatur od -10 °C do +50 °C, jest odporny na wodę w klasie IPX7, co oznacza że jest odporny na deszcz.

Polar M460 kosztuje od 759 zł. W zamian otrzymujemy urządzenie wspomagające nasze bezpieczeństwo (lampka LED), ułatwiające trening (zaawansowana obsługa pomiarów mocy, współpraca z Training Peaks) oraz umożliwiające dodatkową zabawę za pomocą segmentów Strava na żywo. Oczywiście minusem jest brak ANT+, ale jeśli nie wykorzystujemy pomiaru mocy lub mamy taki, który jest kompatybilny z Polarem, to jest to wada do pominięcia, a wtedy M460 staje się idealnym towarzyszem codziennych wyjazdów.

Artykuł Polar M460 – kompletny licznik z GPS [test] pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Garmin prezentuje Edge 1030 i Vector 3

$
0
0

Amerykańska firma stworzyła nowy, topowy licznik GPS oraz poprawione pedały z funkcją pomiaru mocy.

fot. Garmin

Garmin Edge 1030 to nowa, lepsza wersja „flagowego” modelu Edge 1000. Zaprezentowany model wyposażony jest w ekran o przekątnej 3.5 cala, a producent zapewnia, że mimo sporych rozmiarów (co wiąże się z poborem energii) bateria powinna wytrzymywać 20 godzin (z możliwością wydłużenia do 40 godzin przy użyciu zewnętrznej baterii)! Dodatkowo, oprócz poprawienia kilku funkcji poprzednika, licznik otrzymał nowe funkcje – Trendline, a więc wyznaczanie trasy według popularności wśród innych kolarzy czy komunikacja między użytkownikami Garmin Edge – sprzęt może teraz wysłać wiadomość informującą znajomych o naszej pozycji bez konieczności wyciągania telefonu czy pisania na ekranie.

Tak jak w poprzedniku i mniejszych modelach Edge 1030 może zostać wykorzystany jako nawigacja – wystarczy wprowadzić trasę (lub wybrać jedną z opcji tworzących atrakcyjną rundę), by otrzymać ślad, który poprowadzi nas odpowiednimi drogami. Dla bardziej zaawansowanych licznik może automatycznie synchronizować się ze Stravą (wykorzystując też Strava Live Segments) lub Training Peaks, by ułatwić analizę treningów. Połączenie urządzenia z Best Bike Split możemy otrzymać informacje na temat idealnego rozłożenia mocy, która zapewni nam jak najszybsze pokonanie odcinka – wyścigu!

Wydaje się, że Edge 1030 może też zastąpić wiele funkcji smartfona. Oprócz wspomnianej już komunikacji nowy produkt Garmina może nam przedstawić prognozę pogody, wyświetlić powiadomienia z Facebooka czy automatycznie wysłać wiadomość do zapisanego numeru alarmowego jeśli wydarzy się coś złego.

Sam Edge 1030 kosztuje 599,99€, natomiast z czujnikami cena wzrośnie do 679,99€. Dostępność zaplanowana jest na 3. kwartał 2017r.

fot. Garmin

Osoby podchodzące do treningów bardzo poważnie ucieszą się również z wprowadzenia nowego modelu pedałów z pomiarem mocy. Vector 3 mierzy całkowitą moc, bilans lewa/prawa noga, rytm pedałowania, mierzy czas jazdy na stojąco i na siedząco oraz sprawdza w którym momencie obrotu przekazujemy największą moc, natomiast model Vector 3s (jednostronny pomiar) kadencję i moc.

Producent obiecuje maksymalny błąd pomiarowy +/- 1%, co byłoby jednym z lepszych wyników w tego typu sprzętach. Duże znaczenie powinien mieć fakt, że bateria została „schowana” do wnętrza pedałów, dzięki czemu nie ma potrzeby instalowania dodatkowych nakładek (które psuły nieco estetykę poprzednich wersji Vector). Minusem nowego rozwiązania jest skrócenie pracy ze 175 do 120 godzin. Kolejną zaletą jest brak jakichkolwiek dodatkowych części – Vector 3 instaluje się jak „zwykłe” pedały, co zapewni szybkie przenoszenie pomiędzy różnymi rowerami.

Vector 3 może się połączyć z licznikami za pomocą ANT+ i Bluetooth, co zapewnia współpracę z większą liczbą urządzeń.

Vector 3s kosztuje 599,99€, a Vector 3 – 999,99€. Podobnie jak w przypadku Edge 1030 dostępność zaplanowana jest na 3. kwartał 2017r.

Artykuł Garmin prezentuje Edge 1030 i Vector 3 pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Wielka wyprzedaż rowerów Trek!

$
0
0

Od dziś, w naszym sklepie stacjonarnym w Warszawie, rozpoczynamy wyprzedaż rowerów marki Trek z roku 2017. Wiele rowerów, także szosowych kupicie w bardzo dobrych cenach.

 

Rowery szosowe:

TREK Madone 9.2, rozmiar 56 cm, cena katalogowa 25999 zł, NOWA CENA 19999 zł

Pełna specyfikacja > TUTAJ

TREK Emonda ALR 5, rozmiar 50 i 56 cm, cena katalogowa 6499 zł, NOWA CENA 5199 zł

Pełna specyfikacja > TUTAJ

trek-emonda-alr-5

TREK Emonda S 5, rozmiar 60 cm, cena katalogowa 7499 zł, NOWA CENA 5999 zł

Pełna specyfikacja > TUTAJ

TREK Silque S 4, rozmiar 54 cm, cena katalogowa 7999 zł, NOWA CENA 6399 zł

Pełna specyfikacja > TUTAJ

POZOSTAŁE:

TREK Fuel EX 5 27,5 Plus, rozmiar 19,5, cena katalogowa 8699 zł, NOWA CENA 6999 zł

Pełna specyfikacja > TUTAJ

 

TREK Procaliber 9.7, rozmiar 19,5 cali, cena katalogowa 12999 zł, NOWA CENA 9999 zł

Pełne specyfikacja > TUTAJ

trek-procaliber-9-7

TREK Farley 5, rozmiar 19,5, cena katalogowa 7799 zł, NOWA CENA 6299 zł

Pełna specyfikacja > TUTAJ

TREK Neko +, rozmiar 16, cena katalogowa 11999 zł, NOWA CENA 7999 zł

Pełna specyfikacja > TUTAJ 

TREK Crossrip 2, rozmiar 54 cm, cena katalogowa 6199 zł, NOWA CENA 4875 zł

Pełna specyfikacja > TUTAJ

TREK Crossrip 1, rozmiar 56 cm, cena katalogowa 4499 zł, NOWA CENA 3899 zł

Pełna specyfikacja > TUTAJ

Poza wyżej wymienionymi rowerami w swojej ofercie posiadamy już wiele modeli z roku 2018 m.in. rowery czasowe, przełajowe, szosowe i mtb.

Serdecznie zapraszamy na ulicę Wczasową 1 (Warszawa – Stara Miłosna). Pracujemy w tygodniu od godziny 11 do 19, a w soboty od 10-15.

Telefon: 530 599 055

Mail: sklep@naszosie.pl

Artykuł Wielka wyprzedaż rowerów Trek! pochodzi z serwisu Kolarstwo szosowe, Tour de France, Tour de Pologne - naszosie.pl.

Viewing all 345 articles
Browse latest View live