Quantcast
Channel: Nowości sprzętowe
Viewing all articles
Browse latest Browse all 345

Najszybsze na świecie elektroniczne okulary kolarskie – EKOÏ E-LENS

$
0
0

Nie jestem fanem kinematografii, dlatego postać Jamesa Bonda kojarzę głównie z książek Fleminga, i gdy tylko usłyszałem o okularach fotochromatycznych EKOÏ E-LENS, zaciemniających się w czasie 1/10 sekundy, odniosłem nieodparte wrażenie, że pochodzić one muszą z kolekcji gadżetów tworzonych przez „Q”

Nie muszą być idealnymi, by być doskonałymi

Sceptycyzm to jak nic nie powiedzieć, gdy usłyszałem o nowej generacji fotochromów, ponoć zaciemniających się (i oczywiście rozjaśniających) w czasie około dziesiątej części sekundy. Jasne, myślę, już tu mi kaktus rośnie. Cóż; jako że rozmowa w tym temacie miała miejsce w obecności przedstawiciela Ekoi, ów rzucił krótko – zakład? A ja nieopatrznie rzuciłem „owszem” i – tu nie ma co suspensu tworzyć – ów zakład przegrałem. Bo okulary zmieniają poziom zaciemnienia tak szybko, że oko nie nadąża za tempem zmian, a odczucie ma się takie, jak w czasie jazdy przy drzewach, rosnących na poboczu – z metra na metr, gdy świeci słońce – wpadając wówczas w plamy słońca i cienia, czujemy się jak w kalejdoskopie. I tak też działają te okulary – błyskawicznie.

Jako że często zdarza się, że karmię wewnętrzne dziecko w sobie, przez jakiś pół godziny, po pierwszym ich założeniu, jechałem i zakrywałem czujnik palcem, bawiąc się w „dorosłą” wersję chowanego. Okulary niezmiennie działają tak samo – błyskawicznie dostosowując się do zmieniających się warunków oświetleniowych.

Garść szczegółów technicznych

Ekoi jest marką, często i ochoczo współpracującą z zawodowymi kolarzami, by zmaksymalizować podaż na popyt i wymagania tych, którzy te produkty najintensywniej używają. Detale po wielokroć sprawdzone; i dopiero jako takie mają szansę by wejść na rynek. Tak też było z najszybszymi fotochromami; opiniowali je zawodnicy Lotto Soudal, Cofidis oraz Chris Froome. I w efekcie otrzymujemy najlepsze z możliwych elektroniczne, automatyczne okulary przyciemniane – Ekoi E-Lens EVO by Shadetronic. Ich zaletą – jak przystało na produkt, używany w słoneczne dni – jest zasilanie energią słoneczną, nie wymagającą ładowania zewnętrznego.

W pełni zautomatyzowana regulacja zmiany barw dostosowuje się do warunków oświetleniowych przez rozjaśnianie lub przyciemnianie szkieł – zmiana z szkieł jasnych na ciemne (czyli z kategorii 2 na 3) jest dosłownie natychmiastowa. A to sprawia, że okulary są doskonałym wyborem do jazdy w zmiennych warunkach oświetleniowych.

Elektroniczne szkła wykonane z poliwęglanu z technologią LCD przyciemniające się w czasie krótszym, niż 1/10 sekundy, ich waga to ledwie 37 gram. Szkła (szwajcarskiej produkcji) są pokryte 100% ochroną przed promieniami UV (UVA i UVB). Sznytu w ich wyglądzie dodają grafiki na oprawkach (wyprodukowanych we Włoszech), autorstwa francuskiego pasjonata sportu – Davida Minadra. Ramka wykonana jest z Grilamidu (z oczywiście konfigurowalnymi wstawkami, do większych i mniejszych twarzy). Gwarantowana praca w zakresie temperatur od -20 do +50 stopni. Elektronika w okularach jest wodoodporna – IP68; całość objęta dwuletnią gwarancją.

Wrażenia z jazdy

W przypadku okularów ciężko zmyślać niestworzone rzeczy o praktycznej stronie ich użytkowania; co do zasady mają się trzymać się na nosie, w przypadku elektroniki – działać – i w czasie jazdy nie powinno się ich „czuć” na głowie. I w tych trzech najważniejszych względach, niczym w referendum z roku 1946 – trzy razy „tak”. Jedyna rzecz w moim wypadku – zmieniłem sobie zauszniki na większe, dopasowując okulary do głowy.

Kompaktowość okularów versus ich trzymanie na twarzy też nie budzi wątpliwości – testowałem je m.in. na „Mazowieckim Gravelu”, i tu dało zauważyć się dwa istotne elementy. Tam, gdzie jest mnóstwo wertepów, nierówności, korzeni itp., a ja jeżdżę rowerem przełajowym z zerową amortyzacją, pewność trzymania okularów jest rzeczą fundamentalną. I nic, oprócz kropli potu, z twarzy nie spadało, okulary nie zsuwały się, a jeśli chodzi o ich przyciemnianie… rzeczą dotychczas mi nieznaną było grzanie przez ścieżki, single nad Świdrem i Mienią, wśród licznych drzew, ale i przecinek – przelatuje się tam przez plamy słońca i cienia, a okulary zmieniały zaciemnienie na tyle błyskawicznie, że oko nie jest w stanie sprawdzić czasu tych zmian; następują one tak szybko.

Utrzymanie w czystości; niczym nie różni się od zwykłych okularów.

Unpacking; tu wielkim zaskoczeniem było dla mnie to, co najczęściej się zupełnie ignoruje – bardzo ciekawe, składające się na płask pudełko, z takim rozwiązaniem się jeszcze nie spotkałem.

Jedna uwaga odnośnie dość specyficznego używania, jakim była jazda na rowerze czasowym. Ciężko określić to uwagą do okularów, a bardziej do mocno agresywnej (mojej) sylwetki na czasówce; otóż jadąc na „kozie” w pozycji leżącej, górna ramka okularów przysłania kilka procent widoczności z przodu, daleko przed sobą; nie uznaję tego za uwagę, bo na czasówce co do zasady nie jeździ się w tego typu okularach. Na zwykłym, szosowym rowerze, takiego zjawiska nie zaobserwowałem.

Zauszniki giętkie, nie obciskające głowy.

Jeździłem – i jeżdżę – w tych okularach dość intensywnie, i podczas treningów i przy zwykłych dojazdach do pracy. Jeśli chodzi o słoneczne dni, szkła sprawdzają się doskonale, zmiana przyciemnienia jest nie tyle dynamiczna, ile błyskawiczna.
Co mogę uznać za wyznacznik uznania okularów za porządne? Gdy zapominam, że mam je w czasie jazdy na twarzy. I pod tym względem sprawdziły się doskonale.

Dystrybutor: www.ekoi.com

The post Najszybsze na świecie elektroniczne okulary kolarskie – EKOÏ E-LENS first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 345